****

****

czwartek, 19 lutego 2015

Marczak

A w zasadzie lutniak





O zajczyku

Zakwitła leszczyna - patrz, tu przytył pączek!
Człowiek w ostęp bieży, by zwiać od bolączek:
oznajmia to w lesie warkotem lub krzykiem,
ani myśląc w zgodzie przeżyć czas z zajczykiem.
Zaś wymaga, by był i łoś, i ptasząt chmara...
(czy tam jeszcze wielbłąd, ryś i - nie przymierzając - swojska kapibara,
a nie jakiś tam zwyczajny zajączek,
któren to mało - zdaniem ludzi - znaczy wobec wyżej wspomnianych bolączek).
Ale przechodząc ściślej do tematu:
W człowieku najwyraźniej wrze fotopotencja,
Szarak też coś odczuwa - to ambiwalencja!
Dobra to taktyka - siedzieć lub stać słupka,
żeby tylko potem nie robić za trupka!
Na nic bowiem ludzkie będą przeprosiny,
na nic setki uników: "to nie z mojej winy!".
Kiedy się okaże, że byłeś zbyt blisko,
wzbudzisz efekt uboczny: zajca zje wilczysko
(służy jako przykład, bo zazwyczaj może
podgryzać szaraka zestaw innych stworzeń).
Będę zatem niezwykle szanował zajczyka,
pstryk - wystarczy, uciekam, a najlepiej: znikam.
Bo w lesie zające nie chcą czuć niezdrowej
intencjonalności wielowartościowej.



Józef Konstanty Wiedźmińczyk
poeta ludowy


PS Aby nieco ucywilizować ostatnią linijkę:
"Powstrzymaj niektóre człowiecze potencje
jeśli wobec zajca zdrowe masz intencje"